Małe uaktualnienie. Zrobiłam w niedzielę te pierniczki i odgrzebałam przepis z zeszłego roku. W tym co ostatnio Wam podawałam jest dużo jakiś dziwnych składników. Z obydwóch przepisów wychodzę praktycznie takie same.
Składniki:
500g maki
200 g miodu naturalnego
100g cukru pudru
100g cukru trzcinowego
120 g margaryny
1 jajko
1 paczuszka przyprawy do pierników
1 łyżeczka suszonego imbiru
kilka kropel aromatu pomarańczowego
mąka do wałkowania ciasta
Miód, cukier puder, trzcinowy i przyprawy (tylko wtedy absolutnie nie dodawać sody)roztapiamy w garnuszku. Najlepiej wziąć taki, który się nie przypala.Doprowadzamy do zagotowania, następnie studzimy. Absolutnie nie oblizywać łyżki... bardzo goooorąceee. W drugim garnuszku rozpuszczamy margarynę. Mąkę sypiemy do dużej miski lub na stolnicę i dodajemy sodę. Przestudzone składniki łączymy z mąką i wyrabiamy ciasto , pod koniec dodajemy kilka kropel aromatu pomarańczowego. Ciasto dosyć długo się wyrabia i jest dość klejące. Będzie gotowe kiedy nabierze błyszczącego połysku. Dzielimy na porcje wałkujemy wypiekamy w piekarniku nagrzanym do 160-200 stopni. Przez 8-15 min w zależności od grubości i temperatury. Wycinane pierniczki powinny byc cieńkie bo troszkę rosną podczas pieczenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz